Co wolno prokuratorowi…
Prokurator w różowej piżamce, czyli żartobliwy felieton na tematy jak najbardziej poważne.
Poza sporem jest, że prokuratorowi wolno milczeć i słuchać, i to bez żadnych ograniczeń. Co jednak, kiedy zechce się publicznie, a co gorsza w mediach, na jakiś ważny temat wypowiedzieć?
Otóż znowu poza sporem jest, że może on, nie obawiając się jakichkolwiek konsekwencji dyscyplinarnych (a nawet wręcz przeciwnie ), wyrażać pełną aprobatę dla wszelkich poczynań szeroko rozumianego obozu władzy. Nawet jeżeli ta (pozytywna!) ocena będzie miała charakter polityczny, to włos mu z głowy nie spadnie.
Kiedy były szef prokuratury w Białymstoku, tuż przed objęciem funkcji, chwalił na łamach portalu salon24 „dobrą zmianę” w prokuraturze („czas na zmiany – czas na odzyskanie godności i honoru służby…’), potępiając przy tym w czambuł wszystko, co było w prokuraturze przedtem, nikt nie miał do niego najmniejszych pretensji (tekst był dostępny w okresie pełnienia przez niego funkcji w prokuraturze, i taki pozostaje do dziś). Przeciwnie, autor został awansowany w przyspieszonym trybie nagrodowym.
Podobnie niebywała aktywność twitterowa świeżo upieczonego sędziego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, który bez oporów eksponował treści, zawierające ewidentne poparcie dla PiS oraz kandydatów tej partii w wyborach samorządowych – nie spotkała się z najmniejszą dezaprobatą obozu władzy, nie mówiąc o odpowiedzialności dyscyplinarnej (przynajmniej dopóki sprawą nie zajęły się media).
Pisał np. „Jaki i jego sztab robią wszystko co można. Gdzie indziej trudno mi dostrzec takie zaangażowanie.” Podał dalej twitt o treści : „21.10.2018 r. głosuję obojętnie na kogo, byle było podpisane PiS”; podobnie wpis o treści „ WarszawJaki… nie spier….tego”.
Można więc milczeć i słuchać lub chwalić władzę i się z nią zgadzać, a wszystko będzie dobrze.
Natomiast wszelkie krytykanctwo, ironia lub co gorsza sarkazm nie dadzą się pogodzić z treścią paragrafu 2 pkt 5 zbioru zasad etyki zawodowej prokuratorów, który stanowi, że prokurator winien odnosić się z szacunkiem do organów RP i ich reprezentantów; przy czym przepis ten nie przewiduje żadnych wyjątków od tej reguły, jak na przykład sytuacji, gdy konkretny reprezentant RP łamie konstytucję czy nawet popełnia przestępstwo. Szacunek – tak, czy owak mu się należy.
Jak wiemy z klasyki polskiej kinematografii – „krytykować to każdy potrafi”.
Jestem jednak pełna optymizmu co do wolności słowa w prokuraturze, gdyż ewentualna związana z nią odpowiedzialność dyscyplinarna spoczywa w rękach osób, które od dawna i to kategorycznie, w tej sprawie się wypowiadały.
W 2012 r. Stowarzyszenie Ad Vocem podjęło uchwałę, w której treści czytamy – „Prawem podstawowym każdego obywatela państwa demokratycznego jest wolność słowa, co wynika wprost z Europejskiej Konwencji i Konstytucji RP.”
Pełna zgoda z poglądami Ad Vocem w kwestii wolności słowa prokuratorów. Przedstawicielka i założycielka stowarzyszenia – Małgorzata Bednarek została sędzią Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Na pewno pozostanie wierna swoim poglądom, orzekając w sprawach nadużycia wolności słowa przez prokuratorów.
Obronę tej wolności deklarował też w kasacji wniesionej na korzyść prokuratora nadużywającego wolności słowa Prokurator Krajowy, pisząc, iż obwiniony prezentując krytyczną ocenę funkcjonowania prokuratury kierował się interesem społecznym, a wolność słowa dopuszcza posłużenie się przesadą, prowokacją, a nawet inwektywą.
Nie sposób się z tym stanowiskiem nie zgodzić, pozostając w wierze, że pogląd ten również obecnie zachowuje aktualność.
Natomiast ocena konkretnego zachowania czy wypowiedzi prokuratora na gruncie aktualnego zbioru zasad etyki zawodowej prokuratorów, w aspekcie, czy „przynosi ujmę” lub „osłabia zaufanie” może – wobec ogólnikowego i ocennego charakteru tych kryteriów – być czasami trudna. Bo z jednej strony prokurator – zgodnie ze ślubowaniem – ma strzec praworządności, a z drugiej – odnosić się z szacunkiem do organów RP i ich reprezentantów, nawet jeżeli jego zdaniem tej praworządności się sprzeniewierzają.
Pamiętam, jak w czasach słusznie minionych (?), w postępowaniu wyjaśniającym zostałam przez przełożonego dyscyplinarnego wezwana do złożenia oświadczenia na temat mojego udziału w ceremonii pogrzebowej ofiary systemu. Zastanawiałam się wtedy, jak zostanie sformułowany wobec mnie ewentualny zarzut dyscyplinarny (wzięła udział w pogrzebie niewłaściwej ofiary?).
Okazało się, że tak wtedy, jak i obecnie, wystarczy po prostu przynieść „ujmę godności” i „osłabić zaufanie”, które to kryteria pomieszczą każdy stan faktyczny. Tamto postępowanie, jak i wiele toczonych obecnie skończyło się niczym.
Zastanawiam się jednak nad hipotetyczną i – nie przeczę – sprowadzoną do absurdu sytuacją, którą jednak można sobie w innych realiach wyobrazić, gdy przełożony wyda podległym prokuratorom polecenie przychodzenia do pracy w różowych piżamkach.
Jak praworządny prokurator, stuprocentowy legalista, powinien na to absurdalne polecenie zareagować?
Może najpierw drogą służbową powiadomić „górę”, czyli prokuratora, który to polecenie wydał lub jego przełożonych, ale za jego pośrednictwem. Może też prosić o wyłączenie od tej czynności, ale jego prośba nie musi być uwzględniona.
Co mu zostaje? Może wypowiedzieć się krytycznie w mediach, żeby problemem zainteresować opinię publiczną. W tym celu jednak musi najpierw uzyskać od przełożonego, który wydał polecenie w sprawie różowej piżamki, upoważnienie, wymagane zgodnie z art.12 § 1 i 2 Ustawy Prawo o Prokuraturze, a możliwe do udzielenia tylko wtedy, gdy wymaga tego ważny interes publiczny, oczywiście zdaniem przełożonego. Pewne jest, że takiego upoważnienia by nie uzyskał.
Może jeszcze krytycznie „ćwierknąć”. I wtedy go mają! Krytykowanie władzy to przecież zabroniona działalność polityczna.
Nie pomoże mu nawet przynależność do stowarzyszenia, które reprezentuje. Mimo, że Ustawa z dnia 07.04.1989 r. Prawo o stowarzyszeniach stanowi, że w zakresie swoich celów statutowych stowarzyszenia mogą reprezentować interesy zbiorowe swoich członków wobec organów władzy publicznej. Mają w związku z tym prawo do wypowiadania się w sprawach publicznych.
Ale, jak wspomniano wyżej, tylko pozytywnie („krytykować to każdy potrafi”).
Co mu więc zostaje? Iść do pracy w różowej piżamce, bo w przeciwnym wypadku może mu pozostać piżamka pasiasta.
Elżbieta Korwell, prokurator Prokuratury Okręgowej w Białymstoku (w stanie spoczynku)