Prokuratorki

To nie będzie kartka walentynkowa. Prawnicze zawody są sfeminizowane. Kobiety przeważają w sądach i prokuraturze. Można zauważyć jedynie, że wyższe szczeble są bardziej męskie. W wolnych zawodach jeszcze panuje równowaga.
Panie w togach z czerwonym żabotem prawie nikogo nie dziwią. „Prawie” robi różnicę. Od zawsze się dziwię, dlaczego kobiety wybierają ten trudny i niewdzięczny zawód.
Jasne, że są bardzo różne. Widoczne jest odmienne zachowanie w pracy, w prokuratorskim biurze. Te obciążone obowiązkami rodzinnymi zasuwają non stop od syreny do syreny kończącej obowiązkowy czas pracy. Nie mają serca i czasu na plotki, pogaduchy, żarty. Po pracy biegną do swoich dzieci, mężów, obowiązków domowych. Jeżeli się nie wyrabiają w godzinach, zabierają pracę do domu.
Panie, których życie rodzinne nie absorbuje tak bardzo pracują mniej nerwowo. Można je zagadnąć, pożartować z nimi. Zostają po godzinach. Przychodzą do pracy w dni wolne.
Jest to zjawisko normalne, powszechne w każdym innym zawodzie. Dziwi mnie co innego. Ich odporność na zdarzenia, które muszą na każdym wrażliwym człowieku robić wrażenie. Oględziny miejsca wypadku drogowego, którego ofiarami są dzieci muszą rodzić traumę. Podobnie sekcja zwłok dziecka. Sam odwracam wzrok. Tyle tylko, że one później biegną do domu, by przytulić swoje dzieci. Jak to wypierają ze świadomości? Nie mam pojęcia. Nie rozmawiamy o tym. Nigdy.
Świat się cywilizuje. Policjanci po użyciu broni, strażnicy więzienni po samobójstwie więźnia mają zapewnioną pomoc psychologiczną. Prokuratorki, muszą radzić sobie same, muszą mieć grubą skórę.
Przychodzą do nas po szkołach i od razu są rzucane na głęboką wodę. „Młoda” ma dyżury zdarzeniowe w niewygodnych terminach. Wchodzi bez maseczki, odzieży ochronnej do pomieszczeń, gdzie zabija przykry zapach. Na szczęście potworny widok skutków zbrodni zapiera dech w piersiach. „Młoda” biega częściej na dyżury sekcyjne. W Warszawie na Oczki w czasie jednego dyżuru odbywa się do 10 sekcji. „Młoda” zastępuje nieobecnych kolegów lub koleżanki w sądzie.
Mimo to nie odchodzą. Z upływem lat (jak same mówią) „chłopieją”. Przyzwyczajają się do pracy ponad siły. Rzadziej wychodzą z pracy ze łzami w oczach. Częściej zdarza im się szpetne słowo, mocny dowcip. Na życie, świat patrzą bez wielkich emocji. W rozmowach niechętnie przyznają się do wykonywanego zawodu. Po przejściu na prokuratorską emeryturę nie odwiedzają miejsca, w którym pracowały wiele lat. Nikt ich tam nie zaprasza i nie oczekuje. Zrobiły swoje…

Krzysztof Parchimowicz (tekst opublikowany na Fb)

Lex Super Omnia
Stowarzyszenie Prokuratorów "Lex Super Omnia" to polska organizacja, skupiająca niezależnych prokuratorów. Jej celem jest promowanie wartości niezależności prokuratury oraz utrzymanie standardów etycznych w służbie sprawiedliwości. W ostatnich latach stowarzyszenie aktywnie uczestniczyło w działaniach na rzecz niezależności prokuratury w Polsce, angażując się m.in. w inicjatywy wspierające akcję pomocy sędziom.