Dlaczego delegowano prokuratora Mariusza Krasonia?
Nie tak dawno temu Prokuratura Krajowa przy okazji sprawy prokuratora Mariusza Krasonia wyjawiła nam motywy, jakimi Prokurator Generalny oraz Prokurator Krajowy kierują się przy podejmowaniu decyzji o delegacji prokuratorów poza ich miejsce zamieszkania.
Rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej wskazała na długotrwały proces kształcenia przyszłych prokuratorów, którego niestety nie można skrócić. Okoliczność ta oraz braki kadrowe doskwierające prokuraturze powodują, że kierownictwo musi „dynamicznie reagować”na bieżące potrzeby, delegując prokuratorów do tych jednostek, które braki te odczuwają najbardziej.
Pani prokurator Ewa Bialik odwołała się także do innej „oczywistej oczywistości “ jaką jest stała profesjonalizacja grupa przestępczych. Wyzwaniu, jakie ona niesie musi sprostać urząd oskarżyciela publicznego, który aby prowadzić poważne śledztwa dotyczące m.in. przestępczości zorganizowanej i gospodarczej, powołuje zespoły śledcze skupiające prokuratorów i funkcjonariuszy innych wyspecjalizowanych służb. Tworzenie wspomnianych zespołów jest natomiast wyrazem „elastycznego reagowania“.
Zdaniem Pani rzecznik „Decyzje o delegowaniu prokuratorów są dokonywane w granicach określonych porządkiem prawnym i nie wykraczają poza potrzebę określonych prawem celów tej decyzji. Samo delegowanie prokuratorów nie ma charakteru trwałego, lecz czasowy, determinowany dynamicznie zmieniającymi się potrzebami kadrowymi i zadaniami poszczególnych jednostek”.
Czy jednak delegowanie prokuratora poza wyznaczone mu miejsce służbowe to jedyna możliwość zapewnienia sprawnego przebiegu postępowania, z której skorzystać może Prokurator Generalny bądź Prokurator Krajowy? Wydaje się, że nie.
Kierownictwo prokuratury w wielu sprawach chętnie korzysta z instytucji przekazania sprawy do dalszego prowadzenia innej jednostce z wyłączeniem zasad określających jednostkę właściwą miejscowo oraz rzeczowo (przewidzianej w § 116 pkt 5 Regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury – t.j. Dz.U. 2017 poz. 1206 wraz z późn. zm.). Można tu przywołać chociażby sprawy dotyczące reprywatyzacji nieruchomości warszawskich, domniemanej korupcji w Sądzie Najwyższym czy też przeniesionej bodajże do piątej jednostki sprawy uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.
Równie dobrze zamiast przenosić prokuratora do jednostki odległej o 270 km od jego miejsca zamieszkania i wykonywania obowiązków służbowych, można mu przydzielić do prowadzenia postępowanie przeniesione z innej jednostki, nawet usytuowanej w bliższej odległości niż ta, które dzieli Wrocław i Kraków. Przeniesienie sprawy, nie zaś prokuratora, mając na uwadze profesjonalizację prokuratury (a nie tylko grup przestępczych, o której wspomina Pani rzecznik) nie musiałoby od razu powodować dodatkowych kosztów postępowania.
W zasadzie prokurator Mariusz Krasoń mógłby większość czynności procesowych z udziałem świadków realizować w sposób „zdalny “. Kodeks postępowania karnego dopuszcza przecież możliwość przesłuchania świadka przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie tej czynności na odległość. Zamiast przenosić oskarżyciela publicznego można chętniej korzystać z możliwości technologicznych dostępnych także w prokuraturze.
O ile jednak kierownictwo prokuratury przyjęłoby inny trend podejmowanych działań, preferując przenoszenie prokuratorów, nie zaś spraw, dobrze byłoby, aby konsekwentnie kierowało się kryterium geograficznym, tak chętnie stosowanym przy degradacjach prokuratorów w wykonaniu ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. Przepisy wprowadzające ustawą – Prawo o prokuraturze (w Dz.U. z 2016 r. , poz. 178). Decydując się na czasowe przeniesienie prokuratora do jednostki o zubożonej obsadzie etatowej powinno się wybierać tych prokuratorów, którzy mieszkają najbliżej miejsca oddelegowania. Przydatne w tym wypadku mogłoby być jedno z narzędzi informatycznych wiodącej firmy z dziedziny IT. Takie podejście pozwoliłoby także zredukować koszty związane z należnym ryczałtem mieszkaniowym, jak i zwrotem kosztów dojazdów prokuratora oddelegowanego.
Nie ulega żadnych wątpliwości, że racjonalni dysponenci środków budżetowych, jakimi są zarówno Prokurator Generalny, jak i Prokurator Krajowy, uwzględniają skutki finansowe podejmowanych przez siebie decyzji kadrowych.
Jeśli wysokie kompetencje prokuratora Mariusza Krasonia miałyby zostać spożytkowane w ramach działalności zespołu śledczego, praktyka działalności prokuratury odnotowuje wypadki powoływania zespołów, których członkowie byli doń dokooptowywani bez zmiany zajmowanych miejsc służbowych. Warto odwołać się do funkcjonującego na początku XXI wieku zespołu do zwalczania przestępczości paliwowej, którą m.in. przez dość krótki okres zajmował się aktualny Prokurator Krajowy. Członkowie tego zespołu nie byli oddelegowani do innych jednostek, a zakres przydzielanych ich zadań i wątków uwzględniał aktualne miejsca wykonywanych czynności służbowych, tak, aby kontynuowali inne prowadzone przez siebie postępowania, bez szkody dla prac zespołu.
Ponadto w przywołanej sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, z chwilą jej przeniesienia do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, powołano zespół, w skład którego wszedł m.in. jeden z prokuratorów oddelegowanych z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, która prowadziła postępowanie przed decyzją o przeniesieniu sprawy. Kontynuacja delegacji przyniesionego prokuratora odbywała się wyłącznie za zgodą zainteresowanego.
Prokurator Mariusz Krasoń, ile wiadomo jest autorowi niniejszego tekstu, nie został przydzielony do żadnego zespołu albowiem zarówno przed, jak i po rozpoczęciu delegacji nie otrzymał żadnego zarządzenia w tej kwestii.
Nie przekonała mnie przedstawiona przez Panią rzecznik Ewę Bialik argumentacja o potrzebie „dynamicznego i elastycznego reagowania”. Może będzie ona przekonująca dla kolegów Pana prokuratora Mariusza Krasonia z Prokuratury Regionalnej w Krakowie (którzy przejęli jego sprawy do dalszego prowadzenia) bądź kolegów z Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki Zachód, którym delegowany decyzją Prokuratora Krajowego prokurator ma udzielić merytorycznego wsparcia.
Wydaje mi się, że to jednak płonna nadzieja.
Jacek Bilewicz – członek zarządu Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia.