Ile jest samorządu w prokuratorskim samorządzie?
To trzeci felieton w naszym cyklu Pół żartem pół serio. Autorka tekstu nie żartuje i zmusza do zadumy. Stawia delikatnie mocne pytania o nasze zaangażowanie w sprawy prokuratury i troskę o dobro wspólne. Udział kierownictwa w samorządzie prokuratury zawsze był znaczny. Musimy rozwiązać w końcu ten problem. Zacznijmy od diagnozy i rozważmy, czy to nasza bierność ośmiela prokuratorów funkcyjnych do nadawania tonu organom samorządu, czy też ubieganie się o mandat przez przełożonych zniechęca nas ponad miarę i odbiera wiarę, nadzieję, że może być inaczej.
Ile jest samorządu w prokuratorskim samorządzie?
Niejeden prokurator na tak postawione pytanie wzruszyłby ramionami albo pomyślałby „cóż za głupie pytanie?”. Tymczasem do powszechnego obiegu weszło już stwierdzenie, że „nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi”. Oznacza to tyle, że ocena pytania zależy od zawartości odpowiedzi.
Kiedy wiosną ubiegłego roku odbywały się wybory do organów samorządowych, trzeba się było mocno natrudzić, aby uzyskać odpowiednie quorum. Dlaczego? „Nie mam czasu”, „To nie moja bajka” – tłumaczono. Sama ugięłam się pod ciężarem tych powodów i nawet nie zastanawiałam się, który z nich zadecydował o mojej postawie. A i przebieg wyborów nie zdradzał entuzjastycznego nastawienia wyborców.
Dopiero po czasie przyszła refleksja. I pewnie nie do każdego dotarła, nie mogąc się przebić przez przytłaczający nadmiar zadań, idących w parze z takimi działaniami organizacyjnymi, a raczej dezorganizacyjnymi, które co najmniej wielce utrudniają ich realizację. Na dodatek od jakiegoś czasu pokutuje pogląd, iż samorząd prokuratorski to swoista paprotka, która może i nikomu nie przeszkadza, ale jest po prosu zbędna, bowiem kompetencje w większości opiniodawcze, o charakterze niewiążącym, powodują brak wpływu samorządu na szeroko rozumiane funkcjonowanie prokuratury. To jeszcze nie koniec listy negatywów podważających ideę samorządów. Prawdziwym hitem było zasłyszane zdanie o „wiodącej roli prokuratorów funkcyjnych w samorządzie prokuratorskim”. Mocna teza i aż się prosi o ocenę – prawda, czy fałsz.
Jak wynika z informacji uzyskanych przez „Lex super omnia” w trybie dostępu do informacji publicznej, w kolegiach prokuratur regionalnych w całym kraju liczba prokuratorów funkcyjnych stanowi aż 70,3% ogólnej liczby członków. To nie pomyłka, też byłam zdziwiona, przy czym owi funkcyjni w 45,6% pochodzą z prokuratur regionalnych, a w 49,1% – z prokuratur okręgowych. Zdecydowany prym tu wiedzie Prokuratura Regionalna w Rzeszowie, której kolegium składa się z samych funkcyjnych. Nie sposób nie dostrzec zalet takiego rozwiązania – jednomyślność samorządu i kierownictwa. W Łodzi chyba ta idea doznała zachwiania – na 7 członków kolegium – tylko 4 osoby funkcyjne, w tym jedna spoza kierownictwa. W Gdańsku też nie w pełni się przyjęła: na 10 członków – 7 funkcyjnych, ale tu nie należy spodziewać się problemów, jeśli zważyć, że wśród prokuratorów bez funkcji 3 osoby wywodzą się z prokuratury regionalnej, w tym dwie delegowane są do Prokuratury Krajowej. Bardzo podobnie rzecz się przedstawia w prokuraturze katowickiej. Nie siląc się nawet na podsumowanie, pozostawiam czytelnikowi ocenę, postawionej na wstępie tego wątku tezy, o wiodącej roli prokuratorów funkcyjnych w samorządzie prokuratorskim.
Ciekawych informacji dostarczają pozostałe dane dotyczące struktury kolegiów w prokuraturach regionalnych. Członkowie kolegiów w 49,3% to przedstawiciele prokuratur regionalnych, w 43,2% – prokuratur okręgowych, a zaledwie 7,4% – prokuratur rejonowych, co de facto oznacza 6 przedstawicieli prokuratur rejonowych w skali kraju (na 81 wszystkich członków). W kolegiach prokuratur regionalnych: krakowskiej, rzeszowskiej, łódzkiej, warszawskiej i lubelskiej próżno szukać przedstawicieli prokuratur rejonowych. Czy to dobrze? Jak zwykle można dostrzec dwie strony tego zagadnienia. Z jednej strony – wśród zadań kolegium prokuratury regionalnej można znaleźć takie, które dotykają bezpośrednio prokuratorów prokuratury rejonowej np. wyrażanie opinii o kandydatach na prokuratora prokuratury okręgowej.
Z drugiej zaś strony – ciężarowi odpowiedzialności za zadania, które stoją przed tym organem muszą towarzyszyć atuty będące gwarancją ich prawidłowego wypełniania. Wśród przymiotów tych niebagatelną rolę odgrywa wiek zawodowy i doświadczenie, wynikające nie tylko z lat pracy, ale także z przebiegu drogi zawodowej. Krótko mówiąc – lubimy, gdy o naszych sprawach decydują mądrzy i doświadczeni prokuratorzy, o których można by rzec, że „z niejednego prokuratorskiego pieca chleb jedli”.
Analiza przedstawionych jedynie skrótowo danych obliguje wręcz do wysnucia wniosku, iż wpływ ustawodawcy, czy kierownictwa na strukturę organów samorządowych nie jest znaczący. W jeszcze mniejszym stopniu podmioty te decydują o tym, kogo wybierzemy i czy nasz przedstawiciel będzie rzeczywistym wyrazicielem naszej woli. Niemożliwe by mógł być rzecznikiem naszych interesów? Bynajmniej.
By się o tym przekonać wystarczy zapoznać się z uchwałą Kolegium Prokuratury Okręgowej w Białymstoku z dnia 14 lipca 2017 roku, wyrażającą dezaprobatę dla sytuacji związanej z powołaniem na stanowisko prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku osób spoza okręgu białostockiego, z pominięciem możliwości awansowych prokuratorów z prokuratur rejonowych okręgu białostockiego, przebywających częstokroć na długotrwałych delegacjach w wydziałach śledczych Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, prowadzących bardzo poważne postępowania i ocenianych bardzo wysoko. W uchwale tej poddano w wątpliwość racjonalność wykorzystania kadry zgodnie z rozdziałem etatów, dokonanym przez Prokuratora Generalnego oraz Prokuratora Krajowego. Być może adresaci tejże uchwały zignorują ją. Ale głos środowiska ustami, a uściślając – piórem organu samorządowego wybrzmiał z ogromną siłą.
Nie wiem, czy ukrytą w powyższych rozważaniach odpowiedź na pytanie postawione w tytule można potraktować jako wzbogacającą, czy prowokującą do myślenia. Jeśli tak, to może samo pytanie nie było takie głupie, zwłaszcza w obliczu perspektywy wyborów do Krajowej Rady Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym.
Irena Laura Łozowicka
prokurator byłej Prokuratury Generalnej
obecnie Prokuratury Okręgowej w Łodzi