Odeszła Pani prokurator Beata Mik
Wczoraj w nocy odeszła nasza koleżanka Beata Mik, Prokurator Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku. Jeszcze niewiele ponad cztery lata temu spotykaliśmy ją w pracy. Zawsze aktywna, skoncentrowana na pracy i bardzo, bardzo mądra. Znaliśmy Ją w różnych sytuacjach zawodowych: jako koleżankę – prokuratora, jako przełożoną lub podwładną, jako wykładowcę i jako egzaminatora. Wielu z nas wykształciła i ukształtowała zawodowo. W każdej z tych relacji emanowała z Niej nie tylko głęboka wiedza ale i koleżeńskość. Beata była osobą niezwykle empatyczną, dostrzegała ludzi wokół siebie i była gotowa im pomagać w wymiarze rzeczywistym. Tak charakterystyczna dla Niej aktywność nie pozwalała Jej pozostać obojętną na sprawy prokuratury i prokuratorów.
Beata była prokuratorem, który z dnia na dzień mógł pojąć każde zadanie z zakresu działania prokuratury i wzorowo je przeprowadzić. Umiejętność taka nie bierze się znikąd. Beata wiele lat pracowała jako prokurator liniowy, a potem zwierzchni w powszechnych jednostkach prokuratury apelacji łódzkiej.
W 1994 r., kiedy dużym wyzwaniem dla prokuratury była walka z przestępczością zorganizowaną, pracowała w przy koordynacji ścigania tego rodzaju przestępczości w strukturach Departamentu Prokuratury w Ministerstwie Sprawiedliwości. Po raz drugi „centrala” upomniała się o Nią w 2001 r. Ówczesny Minister Sprawiedliwości, a późniejszy Prezydent RP Lech Kaczyński powierzył Jej kierowanie Departamentem Legislacyjno – Prawnym Ministerstwa Sprawiedliwości. Był to czas, kiedy pełną parą szły prace nad zmianami w kodyfikacjach karnych a jednocześnie dostosowywaliśmy nasze prawo do prawa unijnego, jakże dla nas wówczas nowego. Kiedy w 2003 r. obszerne nowelizacje kodeksów z zakresu prawa karnego weszły w życie, to wraz z nimi były gotowe wszystkie rozporządzenia i zarządzenia potrzebne do wykonania nowych przepisów. Dlaczego? Taka była Beata. Nie uznawała bylejakości, wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.
Beata reprezentowała stanowisko prokuratury w Sejmie i w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej, później przed Sądem Najwyższym. Zawsze z uwagą słuchana, bo i Jej poglądy były przemyślane i poparte argumentami.
Niezależny prokurator stojący na straży praworządności to dla Niej był priorytet. Dlatego z właściwą sobie aktywnością włączyła się w tworzenie prokuratury, w której urząd Prokuratora Generalnego był oddzielony od urzędu Ministra Sprawiedliwości. W takiej prokuraturze szanowana i lubiana Beata Mik została wybrana w skład Krajowej Rady Prokuratury – jedynego dotychczas organu państwowego, który strzegł standardów pracy i etyki prokuratorów. Oceniała nas w konkursach na stanowiska prokuratorskie. Jej uwagi przyjmowaliśmy z uwaga i pokorą.
Wspominając Beatę Mik będziemy mieć w pamięci setki artykułów prawniczych i głos, które opublikowała. Z precyzją lancetu kreśliła problemy, o których pisała. W periodykach prawniczych Jej teksty to lektura dla wytrawnych prawników. Z kolei na żółtych stronach „Rzeczpospolitej” pisała o problemach prokuratury i prokuratorów językiem przystępnym i barwnym, oddającym w pełni Jej temperament.
W 2016 roku Beata przeszła w stan spoczynku, co w Jej wypadku nie oznacza w stan bezczynności. Nadal żywo zainteresowana ustrojem i działaniem prokuratury dzieliła się swoimi krytycznymi uwagami na temat nowego ustroju prokuratury. Ta jej działalność spotkała się z zarzutem rzecznika dyscyplinarnego jakoby publikowała bez zgody, a nawet wbrew sprzeciwowi Prokuratora Krajowego. W postępowaniu dyscyplinarnym została uniewinniona. Dowiodła, że prokurator ma prawo, a nawet obowiązek wypowiadać się publicznie i bez cenzury w kwestiach związanych z praworządnością. W ten sposób raz jeszcze pokazała nam na czym polega służba prokuratora.
Beato, cześć Twojej pamięci.
Składamy najszczersze wyrazy współczucia Rodzinie i bliskim Pani prokurator.