Prokurator krajowy jak surowy rodzic postanowił wymierzyć „klapsa”
Już pod koniec lutego 2021 r. na stronach internetowych Prokuratury Krajowej ukazała się informacja, że kierownictwo tej instytucji, szanując zagwarantowaną każdemu konstytucyjnie wolność wypowiedzi i prawo do krytyki”, odpowie zdecydowaną reakcją na „bezprawne, nieprawdziwe i szkalujące wypowiedzi” oraz wystąpi wobec Pani prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej na drogę sądową, domagając się zaniechania naruszeń, opublikowania stosownych przeprosin i wpłaty określonej kwoty na cel społeczny.
Co kierownictwo zapowiedziało, to na początku maja zrobiło, zaskakując swoją konsekwencją wartą lepszej sprawy zarówno zainteresowaną, jak i członków Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”.
W dniu 5 maja 2021 r. media poinformowały opinię publiczną, że Prokuratura Krajowa domaga się od Katarzyny Kwiatkowskiej, pełniącej funkcję prezesa stowarzyszenia, kosmicznej kwoty 250 000 zł, która ma zostać wpłacona na rzecz organizacji dobroczynnej Caritas, oraz przeprosin za treść udzielonego wywiadu.
Ale o co „kaman”, jak mawia młodzież?
W dniu 30 stycznia 2021 roku redaktor „Gazety Wyborczej” Ewa Ivanova przeprowadziła wywiad z prezes Stowarzyszenia Lex Super Omnia Katarzyną Kwiatkowską, który ukazał się pt. „Ukarana prokuratorka ostrzega szefów: nie chcę straszyć, ale gromadzimy dowody”. W wywiadzie tym, odnosząc się do zarządzanych z dnia na dzień przymusowych delegacji prokuratorów daleko poza miejsca ich zamieszkania, które objęły także i zainteresowaną, Pani prokurator stwierdziła, że „Pan Święczkowski nie potrafi odpowiedzieć na konstruktywną, krytyczną ocenę stanu polskiej prokuratury (…), nadużywa kompetencji do szykanowania niezależnych prokuratorów, inicjując postępowania dyscyplinarne, karne czy też delegując do odległych jednostek, co jest objawem słabości, niskich pobudek i emocji”.
Katarzyna Kwiatkowska wspomniała, że „rządy się skończą i przyjdzie czas merytorycznych rozliczeń, w przypadku prokuratora Bogdana Święczkowskiego w grę będzie wchodziło wiele postępowań nie tylko dyscyplinarnych, ale też karnych. Nie chcę nikogo straszyć, ale Stowarzyszenie gromadzi na to dowody.”
Te słowa rozsierdziły prokuratora krajowego, który jak surowy rodzic stosujący staromodne i powszechnie dziś potępiane metody wychowawcze postanowił wymierzyć stowarzyszeniu „klapsa” (ang. slap). Autorowi tego felietonu od razu stanęła przed oczami słynna scena z „Kariery Nikodema Dyzmy”, kiedy główny bohater w trakcie spotkania z pracownikami, opowiadając o meandrach zarządzania zasobami ludzkimi i informując o tym, że nowym administratorem Komorowa zostanie jego sekretarz Krzepicki, stwierdził, że sam będzie dla swoich podwładnych „jak rodzony ojciec”.
Skierowany pozew to typowa akcja prawna typu SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation), mająca na celu zastraszenie i uciszenie stowarzyszenia poprzez zmuszenie go do zajmującej czas, kosztownej obrony. Tak naprawdę chodzi o wywołanie efektu mrożącego zarówno u zaatakowanego, jak i innych, którzy odważyliby się na krytykę.
Takie legalne działania, obciążające organizacje pozarządowe chociażby dodatkowymi kosztami obsługi prawnej, mogą być prowadzone nie tylko przez podmioty gospodarcze, instytucje czy osoby fizyczne, lecz także poprzez organy państwowe takie jak prokuratura.
Postępowania tego rodzaju wytaczają też pracodawcy byłym pracownikom oraz organizacjom pozarządowym stającym w ich obronie za zgłaszanie naruszeń pracowniczych. W przypadku tej sprawy koincydencja faktów związanych z osobą pozwanej wyjaśnia wszystko. Pani prokurator Katarzyna Kwiatkowska skierowała do sądów pracy dwa powództwa przeciwko prokuratorowi krajowemu Bogdanowi Święczkowskiemu w związku z nierównym traktowaniem, najpierw skutkującym degradacją służbową, a potem oddelegowaniem do jednostki położonej blisko 200 km od jej miejsca zamieszkania. Po informacji o wytoczeniu drugiego powództwa Prokuratura Krajowa oznajmiła, że pozwie prezes Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia” za rzekome szkalowanie.
Zapowiada się naprawdę ciekawy proces
Prokuratura Krajowa niczym agencja kosmiczna prowadząca misję badawczą na Marsie wkracza na coraz to nowe, nieznane tereny.
Wcześniej dotyczyło to niespotykanych uprzednio powództw odszkodowawczych oraz związanych z ukształtowaniem treści stosunku pracy prokuratorów zdegradowanych, wytaczanych przez doświadczonych oskarżycieli wobec swojego pracodawcy. Teraz, o czym jestem przekonany, akcja prawna kierownictwa prokuratury zwróci uwagę na problem inicjowania pozwów uciszających, tak jak miało to miejsce w przypadku stalkingu, który jeszcze kilka lat temu nie był penalizowany. Może nowa, niezależna prokuratura, która, o czym jestem przekonany, zastąpi tę „dobrozmianową”, uzyska, jak ma to miejsce w innych krajach, uprawnienie do wniesienia sprzeciwu wobec pozwu cywilnego zmierzającego do nękania, zastraszania – bądź odwetu – osób zaangażowanych w obronę praw człowieka, a nowa większość parlamentarna uchwali ustawodawstwo anty-SLAPP?
Sąd będzie musiał ocenić, czy kierownictwo Prokuratury Krajowej w ogóle ma legitymację do pozwania konkretnego prokuratora (w tym wypadku wypowiadającego się jako organ statutowy stowarzyszenia), skoro w publikacji prasowej jest mowa wyłącznie o określonym urzędniku państwowym. Jeżeli wrażliwość tego urzędnika sprawia, że w swoim subiektywnym przekonaniu czuje się dotknięty wypowiedziami prezes Katarzyny Kwiatkowskiej, sam przecież może zainicjować odpowiednią akcję prawną, ponosząc stosowne koszty sądowe.
Postępowanie jako takie może być także interesujące w kontekście przedstawienia przed sądem wzorca w osobie aktualnego prokuratora krajowego i sposobu korzystania przezeń z przynależnych mu praw konstytucyjnych i swobody wypowiedzi wówczas, kiedy był gościem spotkań organizowanych przez kluby czytelników jednej z gazet oraz widzów telewizji z Torunia i kiedy ze swadą opowiadał, co w przyszłości stanie się z ówczesnym premierem rządu polskiego.
Pośpiech napędzany emocjami jest złym doradcą. Pełnomocnik kierownictwa Prokuratury Krajowej, inicjując akcję prawną wobec Pani prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej chyba nie zauważył, że pozwana jako „dmuchająca w gwizdek” podlega ochronie w związku ze skorzystaniem z uprawnień przysługujących z tytułu naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu, o jakiej mowa w art. 183d kodeksu pracy. Mocodawca tegoż pełnomocnika, oddelegowując Panią prokurator poza jej miejsce zamieszkania, już raz zignorował wskazany przepis. Tym samym, inicjując powództwo cywilne, pozostaje w tej kwestii niejako w recydywie.
Warto pochylić się także nad kwestią skuteczności drogi obranej przez Prokuraturę Krajową w kontekście niezamierzonej promocji zwalczanej organizacji pozarządowej. Pisałem już o tym, że natychmiastowe umorzenie śledztwa wszczętego w sprawie organizacji wyborów skupiło tylko zainteresowanie opinii publicznej na osobie Pani prokurator Ewy Wrzosek oraz Stowarzyszeniu Prokuratorów „Lex Super Omnia”. Tak samo będzie ze sprawą powództwa przeciwko Pani prokurator Katarzynie Kwiatkowskiej.
Nawet nie śmiem wątpić, że jego wytoczenie było przemyślaną decyzją, a profesjonalne służby medialne Prokuratury Krajowej udzieliły rady kierownictwu prokuratury także w kwestii promocji Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”. W końcu niedawno w tym pionie nastąpiły zmiany kadrowe.
Jacek Bilewicz, członek Zarządu Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”