Przejmowanie władzy w sądach przez ministra Zbigniewa Ziobrę nie idzie tak gładko, jak przejęcie przez niego władzy nad prokuraturą.
15 lutego 2018
186
2 min
Red. Ewa Ivanova w artykule „Zbigniew Ziobro ma problem. Plan pacyfikacji sądów wyraźnie się sypie” (Gazeta Wyborcza, 15 lutego 2018 r.) przedstawia solidarność sędziów i ich zdecydowany opór wobec wdrażania ustaw łamiących zasadę trójpodziału władzy.
Pisząc o problemach, jakie minister napotyka przy realizacji swojego zamiaru podporządkowania sądownictwa władzy wykonawczej, Autorka przypomina niestety o tym, jak błyskawicznie resort podporządkował sobie prokuraturę w 2016 roku: „Ziobro wiedział jedno: tego wszystkiego nie da się zrobić bez potężnego sojusznika w terenie. Dlatego zaczął od zwasalizowania największej prokuratorskiej organizacji. Kij nie był potrzebny, zadziałała marchewka. Szef związku zawodowego prokuratorów Jacek Skała, śledczy z krakowskiego rejonu, nagle dostał awans do okręgówki. Zaraz potem Ziobro zagwarantował mu delegację do Prokuratury Krajowej. Wielu działaczy i sympatyków związku zamilkło, bo zrozumiało, że idzie czas awansów i fruktów. Związek – bezlitosny wobec najmniejszych potknięć Andrzeja Seremeta, poprzedniego prokuratora generalnego – nagle zamilkł. Nie zabierał głosu, gdy doświadczonych śledczych degradowano na najniższe szczeble. Milczał, gdy w ramach retorsji niektórych oskarżycieli delegowano w odległe miejsca albo gdy wszczynano im dyscyplinarki za nic.”
Tutaj link do całego artykułu.
Po lekturze artykułu zawierającego gorzką prawdę o prokuraturze przypominamy, że Stowarzyszenie Prokuratorów „Lex super omnia” od pierwszego zebrania założycielskiego broniło „wolnych sądów”. Naszą dezaprobatę wobec koncepcji podporządkowania wymiaru sprawiedliwości wyrażaliśmy w zamieszczonych na stronie uchwałach i apelach. Braliśmy czynny udział w lipcowych protestach. Nasi przełożeni dyscyplinarni roszczą sobie prawo, by nadzorować działalność LSO środkami dyscyplinarnymi.
Nie mamy sobie nic do zarzucania. Po lekturze artykułu pytamy jednak: Dlaczego jest nas niewielu? Skąd ta apatia, a czasem serwilizm? Czy jedynie inna pozycja ustrojowa sędziów i sądów tłumaczy bierność naszego środowiska?
Powiązane tematy:
#lexso
Udostępnij